MotoGP: nudny pokaz czy spektakularna nuda?
MotoGP: nudny pokaz czy spektakularna nuda?

Wideo: MotoGP: nudny pokaz czy spektakularna nuda?

Wideo: MotoGP: nudny pokaz czy spektakularna nuda?
Wideo: Gamonie wybierają konie odc. 41 Honda VFR750 z 1997 roku 2024, Marsz
Anonim

Koniec roku jest zawsze dobry czas na podsumowanie. To było kilka postów, w których poświęciłem się byciu nauczycielem i w 2008 roku umieściłem notatki roku dla zawodników i marek MotoGP. Ale teraz jest to globalna refleksja, która w rzeczywistości była jedną z debat rok: Gdzie są ekscytujące wyścigi? Czy to był nudny rok wyścigowy? Jeśli mam być szczery, no tak, ja w tym roku Znudziłem się na wyścigach MotoGP.

Generalnie po pół karierze wstawałem z kanapy, a to się nie zdarzało od lat. A przynajmniej nie zdarzyło się to w prawie wszystkich wyścigach, takich jak w tym roku, w którym nadszedł ten irytujący moment, w którym już to wiedziałeś nic by się nie zmieniło do końca. Czy MotoGP stało się nudnym show? Może nie odważyłabym się tak wiele powiedzieć, ale w tym roku było wiele momentów spektakularnej nudy.

Zgadzać się. Były też pamiętne chwile. Widziałem niezliczoną ilość razy wyprzedzanie Stonera przez Rossiego na Laguna Seca i za każdym razem determinacja Rossiego zaskakuje mnie. Spektakularne wyjazdy z Pedrosy. Powroty i loty Lorenzo w pierwszych wyścigach sezonu. I jeszcze kilka chwil od Toselanda, Stonera, Edwardsa… Ale czy te chwile wystarczą, by uratować cały sezon?

Coś się wydarzyło w tym roku w MotoGP. Brakujące wyprzedzanie. Brakuje bezpośredniej walki. Na torze było mało widowiska. Walka toczyła się z czasem. W 2008 roku Formuła 1 miała jeden z najbardziej dynamicznych sezonów w ostatnich latach, a zamiast tego MotoGP przypomniał nam te lata, kiedy wyścigi Formuły 1 spały na skałach. Tyle lat dręczenia moich przyjaciół fanów czterokołowców pokazem i wartością wyprzedzającą, aby się do tego dostać. Od tego spektakularnego zwycięstwa Elíasa nad Rossim w Portugalii w 2007 roku (tego, które kosztowało Rossiego tytuł w zeszłym roku) w MotoGP nie było ścisłego finiszu.

Carmelo Ezpeleta powiedział kilka dni temu, że nie ma problemów, że to kierowcy robią różnicę. Problem w tym, że te technologiczne motocykle nie dają zawodnikom możliwości zmniejszenia różnic w wyścigu. Znaczenie podążaj za dobrą linią z niezwykłą precyzją sprawia, że różnice są tylko setne lub w najlepszym razie dziesiąte. Nie ma więc mowy o zabawie w wyścigach. Chodzi o szybkie procesje motocyklowe.

W przyszłym roku po nowym fiasku Michelin w 2008 roku nastąpi tylko niezbędna zmiana na pojedyncze gumy. Wątpię, czy to wystarczy, by MotoGP przestało nas nudzić. Potrzebne były radykalne zmiany, na które nie odważyli się lub nie chcieli wprowadzić w MotoGP przestań być bitwą inżynieryjną i ponownie zostań pilotem bitwy. W przyszłym poście zastanowimy się nad tymi hipotetycznymi i niezbędnymi zmianami.

Ale może po prostu się znudziłam. Czy jestem dziwakiem, czy też znudziliście się MotoGP w 2008 roku?

Zalecana: